Do Prangins, gdzie mieszkają Marzena i Jacek, jedziemy nie autostradą, ale drogą wzdłuż Jeziora Genewskiego. Malownicze miasteczka po drodze i widok gór z perspektywy jeziora są cudne. Odległość 30 km pokonujemy w nieco ponad godzinę, za przyczyną ograniczeń prędkości do których Szwajcarzy bardzo skrupulatnie się stosują. Miasteczko Prangins piękne, malutkie ale zachwycające krętymi uliczkami. Spędzamy bardzo miły wieczór, grillujemy, pijemy doskonałe wino i nalewkę domowej roboty. Jest też atrakcja turystyczna w postaci bunkra przeciwatmowego, bo gospodarze mieszkają w domu wybudowanym w czasie, kiedy było to obowiązkowe. Pełny relaks :-)